mar 07 2008

...


Komentarze: 4

Kierat dalej sobie wesoło zapierdala. I tylko dowód osobisty przypomina, że kolejna rzeka została przekroczona. Aż którego dnia będzie o jeden most za daleko. Do tego momentu jeszcze jest czas. Dużo czasu. Tak jak zapowiedziałem, tak zrobiłem. Zmieniłem robotę. Zmieniłem numer telefonu. Zmieniłem adres. Te „współrzędne” współczesnego człowieka zmieniają mi się w dość krótkich odstępach czasu. Ciekawe jak długo będzie teraz. Zawsze przecież może się coś wydarzyć. Mogą mnie wypierdolić. Może ktoś nas kupić. Się może wiele zdarzyć. Grunt, że wobec świata jestem fair. Uczciwie informuję o moich intencjach. Uczciwie informuję jeśli coś mi się nie podoba. Uczciwie informuję jeśli ktoś mi nie odpowiada. Asertywnością to niektórzy nazywają. Co prawda trochę zapierdalam zawodowo, ale co tu innego robić. W dziale mam kilku kretynów. W pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zawsze starałem się otaczać arcydebilami. Niepokornymi i niesztampowymi. Może dlatego, że chciałbym być jak oni. Skoro jednak w ich orbicie jestem, to może też już jestem superdebilem. Z jakiegoś powodu oni do mnie też się garną. To jest jednak świat nieszczęśliwych ludzi. Z punktu widzenia odcinka życia prywatnego jest ten ich świat nieszczęśliwy. Mam dar przyciągania do siebie ludzi z kompletnie rozsypanym życiem osobistym. I tak napędzamy się nawzajem. W weekendy picie do wschodu słońca. W tygodniu od świtu do nocy w robocie. Puste to życie i na dno prowadzące. A każdy z nich niegłupi. A każdy z nich majętny. A każdy z nich „umiejętny”. Przynajmniej nie okłamują siebie samych i przystają na to co się dzieje. Bo jeśli najlepszy kumpel iksa rżnie na boku jego żonę i matkę ich dziecka, to chyba mają się prawo rozsypać dotychczasowe wartości i sposób postrzegania świata. Dziwi mnie tylko, że dopiero w tym wieku ogolono go z ideałów. Z drugiej strony mu zazdroszczę. Z cynizmem za uszami jakość życia jest zdecydowanie bardziej chujowa. Miał więc swój czas, którego ja nie miałem szansy otrzymać. Podstęp wietrzę wszędzie i za każdym razem. Nie ufam. Chciałbym, ale nie potrafię. Do poziomu relacji koleżeńskich nie mam żadnych oporów. Dalej jednak nie brnę. Łatwo mi się nawiązuje relacje. I pierdoliłeś jak potłuczony były obiekcie moich uczuć i zwyczajnie próbowałaś mi przyjebać, żeby mnie zabolało. To było wtedy obrzydliwe. Kilka tygodni temu zadał mi pewien człowiek pytanie – A czy są tacy, którzy cię nie lubią? Odrzekłem – po dłuższej chwili zastanowienia – Tak, jestem w stanie takie osoby wymienić. Kto to taki? – spytano z niedowierzaniem. Kilku dilerów i jebany były obiekt moich uczuć. No tak – padło potwierdzenie. Czy to bowiem menel czy profesor nie zdarzyło mi się, żebym nie potrafił zwyczajnie pogadać i stworzyć wraz z tym kimś sympatyczną atmosferę. I skłamałbym jakbym życzył wszystkiego dobrego. Mam nadzieję, że będzie tak chujowo jak tylko być może. Nie w ramach zemsty. Mściwy bowiem nie jestem. W ramach nauki by to miało się stać. Tak, żeby dotarło, że chujem być nie popłaca. Nie chodzi o to, że to w ogóle się wydarzyło. Chodzi o to, w jaki sposób się to wydarzyło. I jestem przekonany, że czas takiej lekcji nadejdzie. Łeb sobie dam upierdolić a tak będzie. I nie dlatego, że będę maczał w tym paluchy. W życiu bym się do tego nie posunął. Tak będzie dlatego, że suma dobra w świecie jest stała. I zła też. To co uczynisz kiedyś do ciebie powróci. Prędzej czy później, w tej samej lub zmienionej formie, ale powróci. A ja tymczasem wydam kolejną pensję na rachunki za hotel zwany mieszkaniem. Znikoma to część. Większą zdecydowanie część będę uprzejmy wypierdolić na wódę i fajki. Innych kosztów nie mam. Potrzeb w sensie, które by generowały te koszty, nie mam. Karawana jedzie dalej, tryby skrzypią. Na pohybel skurwysynom.

bg
28 marca 2008, 18:33
ale Sapkowskiego też się czasem czyta,kolejna przyjemność oprócz wódki i fajek, to tak do ostatniego zdania
10 marca 2008, 23:41
Jak dla mnie nie groza, a optymizmem, tylko wyrazonym inaczej ;]. Jakby to powiedziec... gratuluje nowej pracy i nowego podejscia do poprzedniej czesci zycia.
anthy
09 marca 2008, 16:42
No no...
zołza1704
08 marca 2008, 16:50
Uuu, wieje grozą. Dziwnie jakoś mi się czyta tą notkę. A ostatnia 1/4 jest najgorsza - tak się czuję jakby pod moim adresem. Brrr!

Dodaj komentarz