sty 27 2008

...


Komentarze: 4

Z roboty mnie wypierdolić nie chcą. Choć robię wszystko, żeby mnie zwolnili. Walę w chuja, obijam się, przestałem robić wyniki. I chuj, ciągle nic nie słyszę o wyjebaniu mnie. Martwi mnie to, gdyż niekomfortowo się czuję składając wypowiedzenia. Jakoś mi głupio w takich momentach. Z kina wróciłem i w domu u siebie siedzę. Sam byłem. Każdy dmucha w domowe ognisko o tej porze w niedzielę, więc nic innego mi nie pozostaje jak samemu się na mieście pokazywać. Ostatnie 36 godzin w domu. Kurwa, wyć mi się. Muszę już wyjechać. Ech. Ile tygodni albo miesięcy to potrwa? Nie znam odpowiedzi. Oczywiście tryb poszukiwania pracy zmieniłem. Z ekstensywnego na intensywny, ale to nie takie kurwa proste. Zresztą z samych filmów każdy to wie. Zanim bowiem pierdolone haery ruszą dupę i odpowiedzą, że mimo wysokiej oceny moich osiągnięć zawodowych mam spadać na drzewo prostować banany, to minie iks miesięcy. To też wiem z samych  filmów. Wino piję sobie. Wódy jakoś mi się nie chce. Cuda panie, cuda.

zołza1704
29 stycznia 2008, 10:50
Docenią Cię, docenią :) O czekaniu wiem dużo, czekanie uczy pokory, cierpliwości i chyba nie ma sensu z tym walczyć. Pomagasz losowi, jak widzę, więc na moje oko będzie dobrze, bo szczęście jest tuż tuż - nieraz za rogiem, nieraz za oknem, who knows...
28 stycznia 2008, 16:41
A moze... Janka Hoffandera o sobowtóra zapytaj?? To by Ci ułatwiło wiele spraw.. :-)

Pozdrawiam :-)
28 stycznia 2008, 10:15
Jakby nie spojrzeć, trzeźwo, czy pod wpływem, kurna, życia szkoda...
28 stycznia 2008, 00:37
aj tam. będzie dobrze. Ciebie i siebie uspokojam zarazem. wino, kino - dobre rzeczy. a niedziela już się skończyła, można odetchnąć.

Dodaj komentarz