...
Komentarze: 7
Dzień pracy miał siedemnaście godzin. Boli mnie kręgosłup, lewe biodro i żołądek. Manti popijam browarem. Browarem dopiero tera, gdyż wszedłem do domu minut temu sześć. Spotkanie trwało siedem godzin. Trzy osoby. Spotkanie w języku niemiecko-angielsko-węgiersko-rosyjsko-polskim. Jakaś kurwa masakra. Jestem zwyczajnie, najzwyczajniej w świecie wyjebany. „…I jedno wiem. Ten rejs wpisałem w moje dni. Bo przyjdzie czas, że popłynę z Tobą. Będziemy dzielić spleśniały chleb na pół. A gdy śmierć zechce nas porwać w otchłań słoną zaufaj mi do kresu sił.” Jeszcze nie wiem kim ona jest. Ani jak ma na imię. Wiem jednak, że popłynę.
Uważaj na siebie..nie wiem co napisać.. Masz ode mnie głaska- choć może nie potrzebuj
"Jeśli muszę i wybrać będę mógł jak odejść
To przecież dobrze, dobrze o tym wiem
Chciałbym umrzeć przy tobie..."
Dodaj komentarz