maj 12 2003

Bez tytułu


Komentarze: 5

I kolejny weekend poszedł w pizdu. Moje doby za krótkie są. Nie udało mi się podczas weekendu wykonać priorytetowych czynności, ale wykonałem inne, też ważne. Niestety za brak wykonania tych najważniejszych oberwie mi się. Te inne, też ważne, polegały na wypełnianiu zobowiązań towarzyskich względem różnych członków mojej rodziny oraz jej przyjaciół. Nie dało się odmówić. Doszły jeszcze obowiązki względem ojca i trzy dni poszły się jebać jak króliki na australijskim stepie. Przyjaciel na trzecim detoksie – info z wczoraj. Pierdolony pajac, kurwa mówiłem. Nie wiem w co mam włożyć ręce. Nie wiem od czego zacząć. Ni chuja nie mam pojęcia. Nowa koleżanka dzwoniła do mnie dzisiaj z rana chociaż wczoraj przed północą się rozstaliśmy. Złożyła mi propozycję, że może przygotuje na środę wieczorem jakąś kolację i że może byśmy się wtedy poprzytulali. Ach. No pięknie. Jak romantycznie będzie, ach. A gdzie jest kurwa Pepe, hę? Chuj, pójdę, może chociaż dobrze gotuje. Wolę jednak Pepe co nie gotowała, gdyż twierdziła, że nie umie – pizza na telefon też jest dobra. Za dużo obciążenia. Za dużo wszystkiego tego co mnie potrafi wyprowadzić z równowagi czyli wszystkiego. Za bardzo się podpalam. Nerwy mnie dopadają pomimo tego, że wiele rzeczy ode mnie jest niezależnych – chujową mam konstrukcję. Mózg mi się wygładza. Myśl krąży wokół jednego. Wariuję. Tak powoli wariuję. Przy codziennej obserwacji nie widać. Półroczne okresy to ujawnią. Przestaję być normalny. Ziiiiiuuuuuuuuuttttttttt. 

bmp : :
12 maja 2003, 15:07
zdaje się mię, że nienormalność zaczyna się, gdy nie zdajemy sobie z tego sprawy... No.
12 maja 2003, 14:41
Dla mnie jesteś całkiem normalny, bo jeśli nie, to ja też jestem nie.
12 maja 2003, 14:41
Znaczy nienormalna.
K_P
12 maja 2003, 13:45
Normalnosc to pojecie wzgledne.
zmieniona...
12 maja 2003, 13:26
grunt to spokoj ;o)

Dodaj komentarz