gru 06 2005

Bez tytułu


Komentarze: 8

Prawdopodobnie nikt tego nie będzie pamiętał już za tydzień, a nie po mojej śmierci. To nie jest istotne. Istotne jest to, że miałem przez chwilę odskocznię. Coś czym się zajmowałem, coś co robiłem najlepiej jak umiałem, coś co pozwalało zapomnieć. Poza tym odchodzę w dobrym stylu. Uważam, że to też jest ważne. Wszedłem tam z hukiem i na głośno wychodzę. Kiedyś w szkole średniej, siedząc w ostatniej ławce z moim przyjacielem, snuliśmy różne ambitne plany. Wtedy to były marzenia. Marzenia nie do końca sprecyzowane. Nie wiedzieliśmy jak je realizować. Oczywiście mówię o stronie zawodowej. Dziś już wiemy jak wykonać nasze plany. Stąd moja rezygnacja. Nie wiem czy będę szczęśliwy. Doskwiera mi samotność. Z drugiej jednak strony nie wychodzi mi związywanie się. Wyjeżdżam daleko. W planie mam bywać w Polsce, ale jak będzie w rzeczywistości nie wiem. Obca kultura, inna rasa, inna mentalność. Nie wiem jak się potoczy moje życie w tamtym kraju. Nie wiem czy się choć w części zasymiluję. Jadę tam w konkretnym celu. Później będę chciał wrócić. Wiemy co chcemy zrobić. Zawsze jednak jest możliwość potknięcia, więc jak będzie w finale też nie wiem. Dużo niewiadomych i nic do stracenia.

Trzy dni temu miała urodziny. Pamiętałem. Nie przypomniałem się.

 

bmp : :
07 grudnia 2005, 14:42
Nie doluj sie. Na poczatku bedzie Ci fajnie, bo wszyscy na Zachodzie sa kurewsko wrecz mili i szczerza zeby. Bedziesz mial kase, sklepy i zero problemow, zalozysz Skypa i bedziesz wieczorami gadal z krajem. Beda sie z Toba integrowac i poklepywac po plecach. A potem dojdziesz do wniosku, ze tam tez sa takie same gnojki jak u nas, tyle ze bardziej dyplomatyczne. Nie rzucaja miesem, ale robia podobne numery. Ale na to trzeba czasu....powodzenia
heartland
07 grudnia 2005, 11:18
Bardzo to wszystko ciekawe... Wiesz dzisiaj szef pokazal mi, ze w Sydney poszukuja kogos na dokladnie takie samo stanowisko jakie ja mam tutaj w Warszawie. Mnie sie nie chce, przed soba nie uciekne.
cici
07 grudnia 2005, 10:14
czasami wyjazd daleko dobrze robi... wiec zycze duzo szczescia i zeby sie wszystko ukladalo po twojej mysli
07 grudnia 2005, 09:14
pomyślnych wiatrów bmp,pisz dalej tego bloga,fajnie poczytać czasami,pzdr
qe?
07 grudnia 2005, 02:25
spozniony stolarz, tez stolarz. a tak wogle to chyba tu nei zwijasz zagli z powodu emigracji?
pg
07 grudnia 2005, 01:07
Moze i nieistotne, nie wiem - mysle, ze jednak istotne, ze jest to kurewsko istotne. Mysle, ze probujesz cos znalezc i nie za bardzo Ci to wychodzi. Mysle, ze tak naprawde tesknisz nie tyle za Wiadomo Kim, ile zalujesz, ze Wiadomo Kto pomoglby Ci to znalezc, albo przynajmniej odpowiedziec, czego szukasz. Pamietasz ten wpis, w ktorym opowiadales, jak chodziles po pokoju i mowiles, a Wiadomo Kto sluchal...? Mysle, ze to dlatego nie udalo sie z Wiadomo Kim; Wiadomo Kto sie przestraszyl. Ludzie wola przebywac w towarzystwie tych, ktorzy na wszystko maja gotowe odpowiedzi; ci, ktorzy zadaja pytania, wywoluja niepewnosc, a ludzie niepewnosci nie lubia. Mysle, ze to nie moja rzecz oceniac innych - ale mysle tez, ze w tym sensie troche przeceniles Wiadomo Kogo: widocznie Wiadomo Kto nie byl tym, czego szukales, o czym moze i nie wiedziales, ale co Wiadomo Kto widocznie wyczul... a Wiadomo Kto nie chcial szukac razem odpowiedzi, Wiadomo Kto czego innego oczekiwal. Mysle tez, ze - wbrew temu, co sam pisales - jestes os
sang
06 grudnia 2005, 23:47
Nie martw się, pewnie nawet nie zauważyła.
06 grudnia 2005, 22:44
urodziny są wstrętne.

Dodaj komentarz