gru 05 2005

Bez tytułu


Komentarze: 6

Faktycznie nic się nie zmieniłem. Dalej lubię dać w trąbę. Dalej lubię dać komuś w trąbę. O swoją się nie boję. Morda nie szklanka. Dzisiaj na ulicy w samym środku miasta spotkało się przypadkowo dwóch facetów. Obaj w garniturach. Od słowa do słowa i wywiązała się regularna jatka. Walka w parterze też była. Jednym z tych facetów byłem ja. Drugim gość z konkurencji. Zdjął kurtkę i marynarkę. Włożył do samochodu. Ja zapiąłem kurtkę pod szyję, żeby nie mógł mnie szarpać za poły. Okulary włożyłem do kieszeni kurtki. Chuj zaczął machać łapami. Trafił mnie w nos. Matka natura była jednak uprzejma wyposażyć mnie w nos rewelacyjnie reagujący w takich sytuacjach. W związku z tym krew się nie pojawiła. Dostał kopa, potem za fraki i na ziemię, do parteru. Ubrania wizytowe nie wyglądają zajebiście po kontakcie z trotuarem o tej porze roku. Hehe. Wstałem, złapałem za gardło. Unieruchomiłem skurwiela tak, że musiał pozostać w skłonie i patrzeć na czubki moich butów. W tym czasie waliłem go na zmianę raz w nerę, raz w łeb. Doigrał się pierdolony. Wkurwił mnie. Jego działania i tak nie mają (nie miały) wpływu na moje wyniki. Skurwiel jednak jest złośliwy i przez niego mam (właściwie miałem) więcej roboty. Chuj  z tym, że jestem na wypowiedzeniu. Pojawili się funkcjonariusze. Dostaliśmy po mandacie. Z centrali dostałem wsparcie. Cytuję ostanie zdanie rozmowy z moją centralą - Jakby Cię trzeba było wyciągać to dzwoń. Koniec cytatu. Murem za pracownikami trzeba stać.

bmp : :
pg
06 grudnia 2005, 16:46
Wiesz... czytam Twoj blog od jakiegos czasu, w zasadzie jest to chyba jedyny blog, jaki czytam regularnie i z przyjemnoscia - oczywiscie, trafilem tu przez przypadek. I tak sie wlasnie zastanawiam: piszesz sporo o swojej pracy, o realizowaniu swoich planow zawodowych - to dobrze, ale... po co to wszystko? Czy kogokolwiek tak naprawde obchodzi to, ze stuknales duza banke w branzy FMCG? Czy swiat stal sie przez to lepszy? Czy ktos poczul sie dzieki temu szczesliwszy? Czy ktokolwiek bedzie o tym pamietal w 5 lat po Twojej smierci...?
pg
06 grudnia 2005, 16:42
Wiesz... czytam Twoj blog od jakiegos czasu, w zasadzie jest to chyba jedyny blog, jaki czytam regularnie i z przyjemnoscia - oczywiscie, trafilem tu przez przypadek. I tak sie wlasnie zastanawiam: piszesz sporo o swojej pracy, o realizowaniu swoich planow zawodowych - to dobrze, ale... po co to wszystko? Czy kogokolwiek tak naprawde obchodzi to, ze stuknales duza banke w branzy FMCG? Czy swiat stal sie przez to lepszy? Czy ktos poczul sie dzieki temu szczesliwszy? Czy ktokolwiek bedzie o tym pamietal w 5 lat po Twojej smierci...?
06 grudnia 2005, 01:42
...w życiu nie wpadłabym na to,że nosisz okulary...
06 grudnia 2005, 01:38
Krwiożerczy kapitalizm, hehe.
05 grudnia 2005, 21:27
zacięta konkurencja musiala być.mi by się nie chciało ;)
padaPada
05 grudnia 2005, 21:00
hehehe
nie ma to jak udana imprezka :D

Dodaj komentarz