lis 11 2005

Bez tytułu


Komentarze: 2

Lubię takie doby jak ostatnia. Dzień trwa dwadzieścia godzin. Zaraz po wejściu do sypialni kierunek jest jeden. Wyro. Żadna myśl nie ma już siły kołatać się po głowie a przyłożenie głowy do poduszki równa się zaśnięciu. Spierdalam do miasta zamieszek. Do poczytania we wtorek. Być może.

bmp : :
11 listopada 2005, 13:39
ja tez zapadam w dlugoweekendowy letarg.dobranoc.
11 listopada 2005, 01:12
...kolejna rzecz,której ci zazdroszczę...zasypiania bez natrętnych myśli...uważaj na siebie...pozdrawiam...

Dodaj komentarz