lut 15 2005

Bez tytułu


Komentarze: 3

Lepszy jestem niż mój stary. Skubany wrócił koło osiemnastej. Tak mi zeznała moja macocha poprzez telefon. Mnie się udało wkroczyć do domu tuż przed dwudziestą. Wszedłem, przeprałem ręcznie kołnierzyki i mankiety koszul, aby w chwilę później wrzucić je do pralki. Potem już tylko przyjemności. Telefony (choć muszę przyznać, że część była niezwiązana z życiem zawodowym), raporty, statystyka. Tym chytrym sposobem już skończyłem obowiązki służbowe. Dzieje się tak, gdyż pracownik mojej organizacji nie śpi, nie je, nie pije. Nie ma na powyższe czasu. Z jednym tzw. manager'em doszedłem do wniosku, że jedyne co umiemy robić, to wypełniać nasze obowiązki służbowe oraz pić wódkę. I tak sobie zapierdala ten czas.

bmp : :
26 lutego 2005, 01:08
zawsze tutaj mozna cos ujrzec o alkoholu ... a ja sie spieram z zydami w pracy ze polacy to nie tacy STRASZNI alcoholicy :)
mtz
21 lutego 2005, 14:22
uroczo :)
15 lutego 2005, 23:28
Jeśli wymagania co do obowiązków słuzbowych nie będę zbyt wygórowane, to składam do Was cefałkę.

Dodaj komentarz