gru 15 2004

Bez tytułu


Komentarze: 4

Tak z wieczora, a może z rana (bo przecież już po północy) zagotowałem się. Ciśnienie pod dwieście, puls pod 150. Bliskie osoby potrafią wyprowadzić z równowagi bardzo sprawnie. I to nie Pepe sprawka tym razem. Znów usłyszałem, że nie można na mnie liczyć. Jak zwykle było to obliczone na wkurwienie mnie. Na 0600 mam budzik, przy tej adrenalinie nie zasnę. Z tego też powodu walę rudą wódę na myszach. Dla zdrowotności, żeby łatwiej zasnąć. Bo w dupie się ma to, że jestem wykończony. "Bo może choroba mnie nęka" - tak usłyszałem. Ja na to, a może kurwa sobie przypominasz, że to ja lądowałem na EKG. Otrzymałem argument nie do kurwa wyjebania = Bo masz taki życiorys. Równie dobrze można powiedzieć - "Bo jutro jest wtorek". Co ma kurwa pierdolony piernik do jebanego wiatraka? Prócz mąki oczywiście.

bmp : :
15 grudnia 2004, 15:38
Wiem coś otym. I sprawnie można też się wyładować na bliskich. Wiadomo jak "uderzyć" żeby zabolało. Łee, na myszach, bleh paskudztwo. Mnie zerwało dziś o 04.00. Środek nocy cholera.
15 grudnia 2004, 14:55
Tą mąką mnie zagiąłeś. Piernik i witatrak rzeczywiście mają coś wspólnego! To powiedzenie jest do dupy.
15 grudnia 2004, 11:58
spokój czasami się opłaca ;] pozdro
qe?
15 grudnia 2004, 01:17
o, im blizsze tym bardziej. ale po chuj sie im dawac?

Dodaj komentarz