lis 27 2004

Bez tytułu


Komentarze: 10

Odbiło mi wczoraj. Nie wiem dlaczego. Nie wypiłem dużo. Jakieś 400 gram. Jakiś dziwny to musiał być dzień. Głupie ruchy. Dawno się nie tłukłem w żadnej knajpie. Dawno w ogóle się nie tłukłem. Wczoraj było blisko i to ja chciałem sprowokować sytuację. Znaczy zacząłem prowokować. A tamten przecież normalnie się do mnie zwrócił. Im starszy, tym głupszy.

Nie biłem, nie podnosiłem głosu, nie umawiałem się z panienkami, zawsze wracałem. Żadnego nocowania w przypadkowych miejscach, nawet na największej bani. Na autopilocie do Pepe. Używam poprawnego języka. Używam ą i ę. Taka jest pisownia i każdy wie jaka jest wymowa. I taką wymowę stosuję - nie "sie" tylko "się", nie "robie" tylko "robię". To Cię tak wkurwiało? A może wkurwiało Cię, że nie byłem skurwysynem? A może wkurwiało Cię, że każde ważniejsze decyzje rozpatrywałem pod Twoim kątem i co byś o tym powiedziała? A może wkurwiało Cię, że chciałem znać Twoje opinie, Twoje marzenia? A może wkurwiało Cię to, że chciałem jak najlepszego poziomu życia dla Ciebie i ewentualnych dzieci? (Na marginesie, bo mi się przypomniało. Ze dwa tygodnie przed skreśleniem mnie z listy osób pożądanych, pytała się mnie czy chcę mieć dzieci i ile - kurwa temat dosyć, rzekłbym, poważny i się nagle zmieniło). Te rzeczy Cię wkurwiały? A może wkurwiało Cię, że zrobiłbym dla Ciebie wszystko? A może wkurwiało Cię, że nigdy w żaden sposób Cię nie ograniczałem? A może wkurwiało Cię, że mogłaś robić co chcesz i niczego nie krytykowałem? A może wkurwiało Cię, że we wrześniu śpiąc koło Ciebie budziłem się co piętnaście minut, żeby sprawdzić czy jesteś i czy to aby nie sen, że znowu jesteś? A może wkurwiało Cię to, że chciałem się Tobie podobać? A może wkurwiało Cię to, że pod Twoim wpływem ruszałem do lekarza, gdy mi coś doległo? A może wkurwiało Cię to, że zrezygnowałbym z robienia kariery, gdybyś sobie tego życzyła? A może wkurwiało Cię to, że o wszystkim mówiłem, o mojej przeszłości, o obawach, troskach, smutkach i szczęliwych chwilach? A może wkurwiało Cię to, że bardzo lubiłem z Tobą rozmawiać? A może wkurwiało Cię to, że podchodziłem do Ciebie poważnie i przy Tobie zamieniałem "krótkie spodenki" na te "poważniejsze"? A może wkurwiało Cię to, że lubiłem z Tobą jeść, spać, chodzić na balety, leżeć, oglądać telewizję, czytać książkę, jechać samochodem, etc.? To wszystko mogło wkurwić.  

 

bmp : :
30 listopada 2004, 09:38
Tyle razy w tym tekście trafiłeś w dziesiątkę, że zrobiła się w tym miejscu jedna wieka dziura.
Kay
29 listopada 2004, 16:55
Szkoda mi cie. Nawet na fajnych ludzi spada los jak kawalki wasnego serca w zebach samotnosci. Minie czas, co ponoc koi rany. Minie ten smutek, nawet i milosc odejdzie. I tylko co rano obudzisz sie z westchnieniem, ze czesci ciebie nadal brak.
29 listopada 2004, 10:50
wkurwiał ją układ pyłków kurzu w świetle słońca...
29 listopada 2004, 10:09
Ups, przedmówcą oczywiście
29 listopada 2004, 10:08
Zgadzam się z przemówcą. Lutnąć Ci a potem przytulić.
qe?
29 listopada 2004, 04:22
ile razy tu wchodze to przewaznie mam te same dwa uczucia; z jednej strony to przychodzi ochota, zeby ci najzwyczajniej w swiecie jebnac tak zdrowo, zebys sie moze wreszcie ocknal, przestal i poszedl dalej. a z drugiej, z drugiej sie zwyczajnie serce kroi.
m_t_z
28 listopada 2004, 16:11
chyba pora skonczyc etap zadawania pytan...
28 listopada 2004, 14:48
jak tak dalej pójdzie, to staniesz sie toksyczny dla samego siebie... to z troski, a nie wyrzut w Twoja stronę... i nie zrobię smutnej bużki, ani wesołej też nie...
heartland
27 listopada 2004, 17:08
łatwo coś takiego powiedzieć (to nie jest zarzut)
27 listopada 2004, 15:23
Zaraz tu przyjdą i porobią smutne buźki, o takie --> :( chociaż wątpię, żeby wszyscy pamiętali o shifcie i większość wyjdzie o taka --> ;(

Dodaj komentarz