Bez tytułu
Komentarze: 10
Wziąłem i się dzisiaj ogoliłem. Nie lubię tej czynności i staram się jej unikać. Kiedyś unikałem jej bardzo, potem w miarę spotykania się z różnymi koleżankami dawane mi było do zrozumienia, że drapię i nie jest to miłe. Pod wpływem sugestii zdarzało mi się ogolić, ale rzadko to się działo. Nastał czas Pepe i wtedy nastał czas ciągłego golenia. Na początku nie goliłem się jak wcześniej, ale też nie przepadała za moją nieogoloną mordą, więc zmusiłem się i na dalszym etapie naszej znajomości bez grymasu goliłem się ciągle. Pamiętam, że zdarzało mi się wracać do miasta z dalekich podróży, ale nie jechałem do domu tylko od razu do Pepe. Morda była zarośnięta, więc goliłem się w samochodzie na światłach. Chuj, że całe ubranie miałem w ścinkach włosów, że od maszynki podrażnioną miałem skórę, że nie było czym mordy posmarować po tym zabiegu. Wystarczyło, że ryj był gładki. Tak wtedy działałem. Teraz znowu golę się sporadycznie. Słyszałem, że liczy się wnętrze, a nie aparycja. Skoro tak, to golić się nie trzeba. Wnętrze oczywiście portfela.
Dodaj komentarz