lip 31 2003

Bez tytułu


Komentarze: 4

Wskakuję w odzienie i ruszam w trasę. Buty brązowe, lekko zużyte – woda słodka i morska zdążyła je naruszyć, dżinksy, biały podkoszulek, skarpetek niet, majtki są, choć zdarza się, że brak, zegarek na rękę i ognia. Lekko się jeszcze skropię Egoistem i znikam. Co jakiś czas zastanawiam się co jeszcze może się przydarzyć mojej skromnej osobie. Za każdym razem dochodzę do wniosku, że większego numeru już mi się nie uda wywinąć. Po prostu wydaje mi się, że zbiór ekstremalnych przygód został wyczerpany i nie ma z czego czerpać. Chwilę później okazuje się, że doskonale potrafię generować nowe numery. A mogło by się wydawać, że już wszystko było i nic nowego nie może mnie spotkać. Zobaczymy co przyniesie dzisiejsza noc. Może w końcu ostateczne rozwiązanie.

bmp : :
31 lipca 2003, 23:45
tak to juz jest z tymi numerami..nigdy sie nie kończą
31 lipca 2003, 20:52
Wracaj cały.
31 lipca 2003, 19:42
...głupio ten świat jest urządzony ..... że im człowiek słabszy tym więcej potrzeba mu sił ....
south
31 lipca 2003, 18:59
cokolwiek bym nie napisała i tak Ci nie pomogę... może martynia przyjdzie i powie coś sensownego...

Dodaj komentarz