Bez tytułu
Komentarze: 2
Jakieś dwa tygodnie temu dałem dla odmiany ognia. Przygotowywałem mieszkanie do wynajęcia. Zapierdalałem cały dzień, więc wieczorem usiadłem na tarasie, włączyłem w salonie radio i drinkowałem. Sam nie wiem ile sieknąłem. Zdjęcie stało sobie na poręczy, a ja siedziałem na krześle trzymając nogi na drugim. Szlug za szlugiem, drink za drinkiem. Przemyślenia te same co zwykle. Kretyński pomysł wpadł do głowy. Zacząłem łazić po gzymsie. Z perspektywy czasu tak sobie myślę, że idiotycznie by było gdybym się spierdolił. Kolejna prowokacja pajaca. Doszły mnie słuchy, że Pepe pojechała dzisiaj do Paryża. Udanego wyjazdu życzyłem przy pomocy sms’a. Odzewu brak, ale z mojej strony treść była szczera. Gdybym się nie dał wtedy namówić na cumowanie w Wilkasach. Chciałem walić na Sztynort, ale namówiono mnie. To teraz mam. Tak nic by się nie wydarzyło i nie było by tych wszystkich numerów. Tego pierdolenia, tych myśli, zmęczenia materiału, tych wszystkich idiotyzmów, złego samopoczucia psychicznego, tych nieudanych prób. Miałbym ciągle pełną swobodę postępowania. A tak ciągle łapię się, że po każdym numerze zastanawiam się co ona by na to powiedziała. Z prawdopodobieństwem bliskim jedności spotkałbym się z dezaprobatą, ale jakoś działam w myśl zasady – na złość mamie odmrożę sobie uszy. Zresztą jej i tak wszystko jedno co się ze mną stanie, jako i mnie. No i jak tu zrobić coś innego niż się urżnąć. Nie ma alternatywy. Oj, cienki Bolek jestem, cienki. A tak wszystko dobrze się kiedyś zapowiadało. A tak zostało zapierdolone.
Dodaj komentarz