kwi 16 2010

...


Komentarze: 5

Trochę chlam ostatnio. Nie jakoś specjalnie. Delikutaśnie wybitnie. Dziś rano zorientowałem się, że butelkami po piwie zastawiony jest cały blat w kuchni. Szybko jednak w pamięci pogrzebałem i doszedłem do wniosku, że początek zbiorów jest mocno oddalony od dzisiejszej daty. To mnie upewniło, że cacy jest i że organizm procentem nie jest nadwyrężony. W domu już tylko śpię, włączam pralkę oraz się myję. Oczywiście walę jeszcze czasem nasenny browar. A czasem jak się browar kończy to rudą wódę. Coli nie mam, więc na lodowisku się jedzie.  Dlatego burdel usprawiedliwiony jest. Nieporządek w sensie.

Czas mnie posunął. Posiwiałem. Spać chodzę wcześnie. Zazwyczaj tak koło 2200. Dzisiaj wyjątkowo długo siedzę. Budzę się wcześnie. Spać rano nie mogę. Zabierając się za chlanie myślę o następnym dniu. Kiedyś mi następny dzień zupełnie nie przeszkadzał. Taki klops. Bym zapomniał się pochwalić, że fajek nie palę. Nie palę od jakiś sześciu tysięcy sztuk, które mógłbym w międzyczasie i mimochodem wypalić. Dzięki temu teoretycznie dysponuję szeroką paletą smaków. Nie wiem. Jakoś mi się dalej wydaje, że - patelnia, to patelnia.

bmp : :
pg
23 kwietnia 2010, 21:51
O, blogonotka w dniu moich urodzin? :) Pozdrawiam. Pozdrawiam i sie pakuje -- trzeba sobie zrobic dlugi weekend, solidnie zmarznac, nabic kilka siniakow, zdezynfekowac organizm wiadomym roztworem i wprowadzic blednik i mila sercu kilkudniowa chwiejbe. Znaczy -- Baltyk czeka :)
sang
19 kwietnia 2010, 16:35
Jeden koleś twierdził, że rzucenie palenia to nic trudnego. Robił to setki razy.
K_P
19 kwietnia 2010, 11:25
A ja nadal jaram, chodzę spać grubo po północy, nie siwieję i wciąż mam 17 lat ;-)
18 kwietnia 2010, 02:44
Sheryll mnie ździebko wytrąciła z wątku :D
Cacy, to nie jest. Ale dasz radę z pewnością, skoro fajki odstawiłeś ;)
Się pochwalę, że ja też - z fajkami rozliczona, ale co do "cacy", to już gorzej.
Smacznego :)
17 kwietnia 2010, 16:49
Dobrze że tylko czas... z tym posuwaniem znaczy się...

Dodaj komentarz