maj 30 2003

Bez tytułu


Komentarze: 2

Łeb mnie napierdala koncertowo. Zdjęcia poszły się jebać. Starczy tej prezentacji. Napizgałem się opór. Nie wiem nawet jak wróciłem. Znaczy pamiętam co i jak, ale nie wiem jak mi się udało to zrobić. Zajebisty balet. Jeden minus jest. znowu na bani kretyński pomysł wpadł mi do głowy. I tym razem posunąłem się do sms’a. Ja to nie powinienem pić. Na balecie byłem z moją starą nową koleżanką. Co się komplementów nasłuchałem to moje. Dowiedziałem się, że jestem zajebisty facet. A jednak. Hehehehe. Pierdolenie. Jedna rzecz jest dobra – stara nowa koleżanka zrozumiała, że nic z tego nie będzie. Życzyła mi tylko wszystkiego dobrego i że zazdrości Pepe albo innej w przyszłości i że żałuje że to nie na nią padło. Takie życie. Trudno. Naprawdę zajebisty balet się odbył i takie kurwa mają być. Pogadałem sobie z kilkoma osobami, załatwiłem się wódą i mnawet tańczyłem i było oko.

 

bmp : :
obywatel
30 maja 2003, 20:10
Jak się samego siebie komentuje to już na prawdę zdesperowany jesteś
30 maja 2003, 11:54
i tylko Pepe brak

Dodaj komentarz