gru 03 2007

...


Komentarze: 4

Prawie przeleciałem koleżankę ze szkoły. Z klasy w sensie, ze szkoły średniej. Mając piętnaście lat nawet się w niej podkochiwałem. Niestety zadzwonił jebany telefon. Po drugiej stronie usłyszałem język angielski z mocnym niemieckim akcentem i do tego w męskim wykonaniu. To mnie do końca obudziło i czar prysł. Jakże czasem wspaniałe miewam sny. Gdyby poranki tak szybko nie nadchodziły to być może angielska królowa też już  by gościła w moim łóżku. W takim razie może to i lepiej, że tak szybko nadchodzą.

05 grudnia 2007, 16:44
aj tam. mnie by się mogła przyśnić nawet i królowa angielska. ciekawe, czy kobiecina chrapie i czy goli sobie nogi..?

ech...

04 grudnia 2007, 22:35
Rozśmieszył mnie pg tym kom. o porannym sterczu, co stracił poczucie (wyczucie) czasu ;). Choć poczucia humoru mam coraz mniej :/
pg
04 grudnia 2007, 03:14
Istotnym problemem w podrozach sluzbowych na odleglosc dostatecznie duza, aby wystapila znaczaca roznica strefy czasowej jest to, ze do momentu przestawienia sie organizmu na nowy czas, poranna erekcja towarzyszaca rozleniwionym snom o kolezanach z liceum nadchodzacym w ostatniej godzinie przed brzaskiem -- wystepowac zaczyna w porze obiadowej :)
03 grudnia 2007, 19:15
no wiesz sny są dobre, ale zawsze przychodzi taki moment że trzeba się obudzić i zazwyczaj jest to wtedy gdy nie chcemy. Takie jest życie i trzeba się z tym pogodzić

Dodaj komentarz