sie 27 2006

Bez tytułu


Komentarze: 2

Przygotowywałem do pieczenia oraz piekłem Karpatkę. Trzy na cztery litra wódki czystej pijąc. Wyborowa była grana. Emigracja mi nie przeszkadza być wiernym. Wyszła. Karpatka w sensie. Goudzie się zazwyczaj nie zdarza wyjść. Choć i tak się zdarza. Kariera pozwala na wychodzenia brak. Ma się moc. Dożywotnio się ma. Ta umiejętność jest mi pisana. Gwiazda Litrona zawsze na to wskazywała. Za miesiąc na morze. Na tydzień tylko. Następnym razem na lat pięć. Ave satan. Ave, ave.

"Aż poznałem pewną damę - i uwierzcie
Że jak morze kołysała się gdy szła
A przód miała niczym fok przy pełnym wietrze
Kiedy czujesz taki wiatr to chcesz by trwał
Pomyślałem - jak na morzu będzie u tej damy
Co tam, ona lepsza jest od wszystkich mórz "

bmp : :
30 sierpnia 2006, 16:06
wolę marchewkowe.
28 sierpnia 2006, 17:10
Ja przywiązałam się do Mazur.
Krawatem.

Dodaj komentarz