sty 24 2006

Bez tytułu


Komentarze: 3

Zlamalem podstawowa i zelazna zasade. Kolejna zlamana na moim koncie. Wdalem sie w awanture na ulicy z miejscowym. Strat po stronie potomka grunwaldzkich zwyciezcow brak. Oczywiscie walka byla w parterze. Jako, ze rozmiar mojego kolnierzyka to 39,5, wzrost 174 i 98 w klatce, to naleze do zawodnikow zaliczanych do kieszonkowych. Nietrudno mi nqtknac sie na wiekszych, gdyz niewielu jest mniejszych ode mnie. Walka w dystansie czesto toczy sie ciezkimi stratami po mojej stronie. Dlaatego wole isc w zwarcie i przeniesc sie jak najszybciej do parteru. Jesli nie trafie na zapasnika, to mam spore szanse na przezycie. A jak wiadomo zapasnikow bardzo wielu nie chadza po tym swiecie. Gosc na odchodnym obiecal, ze nastepnym razem mnie zabije. Nie moge sie doczekac, by tym nastepnym razem wybic mu z glowy takie pomysly. Bywam w miejscach gdzie biali sie nie zapuszczaja. W knajpach gdzie pija tylko lokalni. Oczywiscie sa tez miejsca dla turystow, ale ja mam jakis dar znajdowania sie zawsze w niewlasciwym miejscu, w niewlasciwym czasie i po zlej stronie barykady. Poszedlem w sobote do lokalnej dyskoteki. Wzialem drinka i rozpoczalem rekonesans. Jakas dziewczyna mnie potracila i oblale, sie drinkiem. W ramach przeprosin poprosila mnie, zebym z nia zatanczyl. Mowila w jezyku obcym, ale rozumianym przeze mnie, wiec zgodzilem sie. Nie dotarlismy do polowy piosenki, gdy przyjebal sie lokalny chuj. Uderzyl mnie. Za drugim razem go odepchnalem. Awanti wisialo na cieniutkim wlosku, ale ochrona wykazala sie szczegolna spostrzegawczoscia i pana lokalnego wyjebano. Druga zasade tez zlamalem. Tew nie po raz pierwszy. Sms'y wyszly mi z telefonu tam gdzie nie powinny, ale nie moglem tego nie zrobic. Odpowiadala poki nie wiedziala kto to. Najgorsze sa niedziele. Wtedy nie pracuje. Wtedy nie mam z kim pogadac. Chodze wtedy na spacery i mam stanowczo za duzo czasu na myslenie o odcinku szczescia prywatnego. Odcinek zycia sluzbowego sie klaruje. Nie tak szybko jakbym sobie zyczyl, ale sie klaruje. W koncu ruszyli lenie dupy i cos zaczyna wygladac zza horyzontu. Aspiracje maja co najmniej duze. Tylko ochoty do pracy brakuje. Ja ich kurwa naucze. Wieprzowiny mi brakuje.

bmp : :
urocza.Mev
24 stycznia 2006, 23:10
no..tak muszą byc jakies atrakcje,niedlugo moze jakies pseudo otrzymasz za walecznosc od lokalnych...pozdrawiam i nie trac energii na mordobicia...papapa
iwcia_iwon
24 stycznia 2006, 19:28
zalożę się że wzrostu sobie dodałeś.. i w klacie też marniutko... ale cóż zrobić hehe
24 stycznia 2006, 16:52
chyba nie jest najlepszy pomysl prania sie z dzikimi....oni naprawde moga zabic lub ukamienowac....i do tego cholera wie za co
w niedziele warto zwiedzac. Chyba jest co?
Co do zarcia zgadzam sie; nie ma jak swinina. Tu tez nie jedza bo cholesterol a oni musza byc fit....

Dodaj komentarz