wrz 08 2004

Bez tytułu


Komentarze: 8

Bardzo chcę ją odzyskać. I nie wiem jak to zrobić. Przez następne 12 miesięcy zapowiada mi się 40-45 godzinny dzień pracy, od poniedziałku do piątku. Za rok prawdopodobnie będzie to 80-90 godzin od poniedziałku do poniedziałku. Tam światła nie gasną. Byłem gotów z tego zrezygnować, ponieważ Pepe tego nie chciała. Chciała, żebym był w domu a nie wiecznie w pracy. Teraz chyba mogę jednak iść w tym kierunku. Następczyni się nie znajdzie. Znam co najmniej dwa powodu ku temu. Pierwszy powód - nie bardzo mi wychodzi z nowymi znajomościami damsko-męskimi jeśli wykraczają poza sferę czystej znajomości. Powód numer dwa - z soboty na niedzielę o 2100 w biurowcu niewiele jest Pań do poznawania. Popijam sobie drineczka, zdjęcie z szuflady zawędrowało na biurko. Niedobrze się dzieje, wracają znane już czasy. Co jakiś czas  udaje mi się od tego odciąć, zająć się bieżącymi sprawami. Przychodzi jednak taki czas, że wszystko wraca i tak do zajebania. I know that living with me was sometimes hard. Nie cieszy mnie powrót do tenisa, tak jak oczekiwałem. Wszystko robię na siłę, z przyzwyczajenia, ale nic nie jest tak jak kiedyś dla czystej, ortodoskyjnej przyjemności. Robię, bo zawsze robiłem. Pepe, pozwól żyć. 

bmp : :
09 września 2004, 18:22
Znowu to samo bmp? A fe, nieładnie. Schowaj zdjęcie z powrotem do szuflady. Wiesz, nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, znów to testowałam i niestety... A obecna byłam, numer znałeś, teraz zmieniłam. Nie chciałam się narzucać ;P.
09 września 2004, 13:57
Mogło być gorzej (chociaż i tak jest przejebane jak w ruskim czołgu)
qe?
09 września 2004, 03:04
bardzo nei rozumiem i rownie bardzo zycze powodzenia.
09 września 2004, 01:43
Pozwolenie na życie. To dokument, czy słowa rzucone pod wiatr? To papier z pieczęcią, czy gest i kliszy w aparacie brak. Pozwolenie na życie. Balast czy dar. Pozwolenie na życie - jednak ktoś nam je dał.
09 września 2004, 00:53
- No to ostro... Robi wrażenie. Teraz nie dziwie się, że instruktorzy podczas mej niegdysiejszej edukacji obejmującej, \"człowieka\", \"bojkę\" zwroty itp. pominęli ten rozdział (chyba że go nie znali, bądź zwyczajnie mieli cykora - co niewykluczone) W każdym razie ja nabrałam ochoty na taki wyczyn :>
09 września 2004, 00:08
Mam kolege co ma przezwisko Pepe . Tak mi sie o tym przypominalo , i stwierdzilam ze zmarnuje 3 sekundy twojego zycia zebyc o tym sie dowiedzial . :-*
09 września 2004, 00:05
Hm.. desant na ląd do monopolowego zdażyło się przeżyć niejednokrotnie (zwłaszcza po popularne na Mazurach Białe Patyki, tudzież inny mmózgoje* zwany cytrynówką), ale tzrebieskiego manevru nie miałam przyjemności poznać (chyba, że to właśnie to) - coś mnie ominęło tym sposobem? P.S. Witaj w przeklętym gronie \"addicted\" (w kwestii uczuciowej)
www.loris.prv.pl
08 września 2004, 23:55
\"ale czy warto\" wiem, ze ta akurat piosenka-wiersz kończy się slowami \"warto\" ale w tym przypadku chyba jednak nie warto!

Dodaj komentarz