mar 25 2004

Bez tytułu


Komentarze: 6

Posiadłem wspaniałą umiejętność. Otóż cuda czynię. Zamieniam gorzałę w kaca i na odwrót. Dziś będę czynił to kolejny raz. Tzw. trening - lubię być profesjonalistą. Tydzień temu, jak co weekend poszedłem w długą. Trzy razy wychodziłem z knajpy w centrum i za każdym razem wracałem, gdyż spotykałem kogoś znajomego, kogoś kto koniecznie chciał postawić mi drinka i koniecznie mnie przedstawić jeszcze komuś innemu. Stąd ten powrót o wczesnych godzinach porannych. Po powrocie padłem, potem obudził mnie telefon, że już się zaczęło i raczej jestem potrzebny. To wiedziałem wcześniej, ale mój stan psycho-fizyczny nie pozowolił mi się obudzić samemu. Zarost rzeczywiście był trzydniowy. Wyziew poranny mimo pasty do zębów i litra coli pozostał okrutny, ale nie musiałem na szczęście nikomu chuchać. Dwie kontrole drogowe minąłem w tzw. samobójczym pędzie. Nie zdążyli podnieść suszarek. Dobrze tak skurwysynom. Poszło wyśmienicie. Moje ego zostało połechtane bardziej niż przyzwoitość by nakazywała. Kilka wizytówek więcej, kilka obiecujących wydarzeń. Całe szczęście, że nie wiedzieli, że się nie przygotowałem i leciałem z kapelusza. Lubię się nie kompromitować i znowu się udało. Niestety powrót do domu również nie należał do spokojnych - Juventus dzwonił, że syrena ryczy i że chyba ją zażynają. Rozumiem, gdyby było rżnięcie syreny, ale do zażynanej? Czy ja kurwa bzykam martwe kobiety albo śnięte ryby? Albo nie daj Boże ich krzyżówkę? Z tego co mi wiadomo, to nie. Dojechałem. Okno było otwarte. Zamknąłem. Sprawdziłem telefon, gdzie dzwoniłem w nocy. Kilka numerów wybierałem w okolicach 0430. Niestety na liście była Pepe. Znowu zrobiłem z siebie błazna. Pewnie nie była uszczęśliwiona "porannym" telefonem, ale chyba nie odebrała (tak przynajmniej mi się wydaje). Chyba tej nocy dostałem w tubę, bo coś nad okiem łupie. Taki już mam organizm. Kac minął wieczorem na rodzinnej imprezie. Wpierdoliłem i poszedłem spać do gościnnego pokoju - taki był pożytek z mojej obecności. Uwielbiam sypiać w garniturze, to jest takie wygodne. Jakoś nie mogę sobie znaleźć baby.

"I really need you tonight", gdyż jest źle.

bmp : :
25 marca 2004, 22:49
Suszarki :))
25 marca 2004, 19:21
....bo babę to trudno znaleźć ..... kobiet jest więcej ...
Jaa (Justyna)
25 marca 2004, 19:14
Gadu mi nie działa:-(
25 marca 2004, 19:02
boś znalazł
eluś
25 marca 2004, 17:26
A ja faceta ...
25 marca 2004, 17:07
mnie się zdaje, że aby znaleźć babę to trzeba jej wymościć cieplutkie gniazdko we własnych myślach i nastawieniu.. ale co ja tam wiem. Ja w takich kwestiach wypowiadać się nie powinnam.

Dodaj komentarz