lut 17 2004

Bez tytułu


Komentarze: 6

I wracam do starych przyzwyczajeń. Drink plus szlug plus komputer i robimy kreatywną analizę projektu rzeźbiąc w gównie. Jestem w trakcie opracowywania projetku, na kótrego temat mam blade pojęcie, nie mam gotowych rozwiązań i w ogóle jest do dupy. Chuj z tym jednak i tak to napiszę i do tego będzie to dobre i kapituła zatwierdzi. Zespół mój to dwóch facetów zupełnie nieświadomych narzędzi, które musimy wykorzystać oraz tego co musimy przygotować. Jest jeszcze jakaś baba, ale niestety jej własności intelektualne zbliżone są do taboreta, więc ją pomijam. Żadne z nich nie jest kształcone w kierunku potrzebnym do wykonania analizy. Efekt co prawda będzie podzielony na naszą czwórkę, ale wole ja to zrobić niż się kompromitować. Więc drink, szlug i jazda do rana.

Dostałem życzenia. Od Marlboro. Obśmiałem się. Kurwa wolałbym, żeby ktoś inny je złożył. Hehe.

bmp : :
22 lutego 2004, 22:29
jestem kimś innym. więc wedle życzenia... najlepszego!
19 lutego 2004, 19:52
kurwa, stare przyzwyczajenia rulez... jak to mowia...ale dla nieszczesliwie zakochanych ludzikow to chyba jedyne rozwiazanie (poza zakochaniem sie ponownie...) staralem sie wytrzymac...dalem rade, 3 miesiace..rozpierdolilo mnie dzis na maxa... deprecha wrocila z sila rowna wodospadu...echh...
iwcia-iwon
19 lutego 2004, 16:15
jazda to jazda, przyda sie kasa na malborasa, ole!
19 lutego 2004, 15:10
Sądząc po braku nowej notki..... świętujesz.
ENDY
19 lutego 2004, 08:05
jak życie znam to wyszło.
18 lutego 2004, 17:24
to pewnie teraz jeszcze odsypiasz nocną harówkę, co? ;-) Jaki efekt?

Dodaj komentarz