wrz 03 2003

Bez tytułu


Komentarze: 7

Jakieś 10 lat temu poznałem pewną koleżankę. Od tamtej pory kilka razy się upiliśmy i trochę więcej razy się widzieliśmy. Grunt, że można nas było nazwać znajomymi. Dobrze też się znam z jej bratem, razem jeździliśmy na nartach, razem uczyliśmy dzieci żeglować, razem dawaliśmy w trąbkę. Wszystko cacy. Do momentu. Okazało się wiele lat później, że to najlepsza przyjaciółka Pepe. Póki z Pepe się układało, to wszystko było najs. Z Pepe przestało się układać, to przestało być najs. Zadzwoniłem kiedyś do niej na początku przebojów z Pepe, żeby się zapytać o co chodzi. Nie dość, że mi nie wyjaśniła, to jeszcze się potem Pepe bajek nasłuchała. W międzyczasie (czyli ostatni rok) nie widziałem jej i spotykałem się sporadycznie z jej bratem. Kilka miesięcy temu zadzwoniłem do niej. Od słowa do słowa umówiliśmy się na browara. Pogawędka, tralala, zeszło na Pepe i nic nie zostało mi wyjaśnione. Chuj z tym. Przez przypadek był to okres największego pijaństwa. Ręce się trzęsły, kora mózgowa gładka, samochodu nie prowadziłem (bo nawet po 3 dniach abstynencji bym jeszcze chuchnął). Ogólnie byłem obrazem nędzy i rozpaczy. Tłumaczyła, że tak nie można, etc. Dobę później dostałem telefon od Pepe z opierdolem, że co ja sobie myślę tak się prowadzić i w ogóle to dlaczego zawracam dupę jej koleżance. Olałem opierdol i poszedłem się nachlać. Od tamtej pory dostałem kilka sms’ów od owej koleżanki, że może tak na piwo skoczymy, że może byśmy się spotkali. Zawsze oddzwaniałem, że bardzo chętnie, ale niestety zawsze jej coś wypadało. I tak już jakieś dwa miesiące się nie widzieliśmy. Tydzień temu znowu napisała, że chętnie browarka ze mną sieknie. Oddzwoniłem i rzekłem bardzo proszę, ale za 4 h. Przystała. Niestety tuż przed spotkaniem tradycyjnie coś jej wypadło. I chuj. Od tamtej pory dzwoniłem do niej kilka razy, ale chyba nie odbiera ode mnie telefonów, więc w końcu odpuściłem i powróciłem do codzienności. Dwa dni temu dostaję sms’a o następującej treści:

„bmp, nie mogę z Tobą teraz rozmawiać, bo to, co się z Tobą dzieje za bardzo mnie przygnębia, wkurwia i przeraża, a mam trochę własnych problemów. Mam nadzieję, że to zrozumiesz i nie będziesz miał mi niczego za złe. Znam anegdotę, która świetnie podsumowuje Twój tok myślenia... kiedyś Ci opowiem. Pa, pa. D.”

Czy ktoś kurwa na tej sali coś rozumie z tego? Ja za chuja nie. W związku z tym przemyślałem tego sms’a i napisałem co następuję (inaczej nie mogłem, bo się wkurwiłem):

„Nie wiem D. co ma piernik do wiatraka. Właśnie z powodu tego, co się dzieje chciałem rozmawiać, a brak rozmowy wcale nie polepszy sytuacji. Nie podoba mi się, że nie odbierasz telefonów ode mnie – tak się nie robi. Trzeba było raz odebrać i kazać mi się odpierdolić. Pepe i tak będzie w moim sercu – bez względu na to jak źle mnie potraktuje i jak źle nastawi Ciebie do mnie. Nie lubię jak się mnie niedocenia, spuszcza do kibla i nierówno traktuje. bmp”.

Ja kurwa nic nie rozumiem. Naprawdę nic. Czy ja już mogę się zajebać? Przecież nie potrzeba istot nierozumiejących. Kurwa.

 

bmp : :
04 września 2003, 22:47
zakręęęęęęęęcooona,zakręconaaa,zakręęcona,zakręęconaaaaaaaaa...
BłękitnaGlina
04 września 2003, 20:07
rany czemu wszystko musi być tak cholernie skomplikowane
no ta
04 września 2003, 13:17
sie dzieje bmp, fak, faktycznie. ale za cholere nie mam pomyslu co by tu madrego sieknac, wiec no, bylam tu-abs.
04 września 2003, 12:15
olej laske idz ze znajomymi na browar
03 września 2003, 19:12
....dokładnie .... harley napisała już wszystko .... pozdrawiam ....
03 września 2003, 18:44
no to zapiszmy sie do klubu jakiegos AN - anonimowych nierozumiejacych? ja to wogule kurwa nie rozumiem ostatnio nic wszystko mi sie pierdoli znow...kurwa...idzmy do pubu ty na czysta a ja na kolorowego drina....i po papierosq na uspokojenie...mam nadzieje ze jakos ci sie w koncu ulozy....
03 września 2003, 17:36
To chyba nie jest odpowiedni kompan do piwa, ani żadnego innego trunku. Ostrożność wskazana. Manipulacja na horyzoncie!

Dodaj komentarz