lip 03 2003

Bez tytułu


Komentarze: 3

Dziś na ścianie wydrapałem łyżką Twoje inicjały i kotwicę już łykałem, bo wspomnienia spać nie dały. Obudziłem się wymięty, cały mokry i zmęczony. Dzielą nas krat grube pręty. Czuję miękkość warg spragnionych. Czy pamiętasz te gorące noce nasze nieprzespane, te miłością pałające słowa nam tak dobrze znane? Kaloryfer nie zastąpi ud gorących pożądania. Kiedy to się wreszcie skończy? Znowu dzisiaj nic ze spania. Błyszczą sznyty na mych rękach, już na dworze całkiem ciemno, gdzieś na pryczy sąsiad stęka. Kiedy będziesz razem ze mną? Kiedy wątłe Twe paluszki pogładzą me tatuaże, kiedy szczupłe Twoje nóżki oplotą mnie żądne wrażeń? Oj Pepe jak mi Ciebie brak. Tylko mi Ciebie brak, Ciebie tu. Pepe!!!!!!!!

bmp : :
obywatel
07 lipca 2003, 20:38
Jak można 10 miesięcy pieprzyć o jednej babie i rozpaczać jak głupi...
04 lipca 2003, 20:39
jestem dobrej myśli
03 lipca 2003, 16:20
Fakt, ze kaloryfer to nie to samo, tym bardziej, że jeden sezon grzewczy zakończony, a następny jeszcze sie nie zaczął. Zimne żeberka. Trzymaj sie.

Dodaj komentarz