Archiwum październik 2011


paź 28 2011 ...
Komentarze: 5

Mój niegdysiejszy szef bał się latać. Kiedy trzeba było lecieć samolotem na spotkanie do innego kraju mawiał – Dobra, biorę litra w torbę i możemy latać całą noc. Powszechnie znanym faktem jest to, że lubię innowacje. I także w tym przypadku jestem autorem jednej. Mimo, że nie boję się latać, to spakowałem dwa litry w torbę i zamierzam lecieć na urlop. A na miejscu prawie tysiąc mil do przepłynięcia. Można mi życzyć – stopy wody pod kilem. Takie życzenia zawsze przyjmuję. Można dorzucić – samych sprzyjających wiatrów.

„Tysiące mil za sobą mam,
I oceany dwa dziś między nami.
Nie minie rok - ucichnie łoskot dział,
Nadejdzie czas, znów się spotkamy.”

Bawcie się misie dobrze na grobbingu. Ja wyprzedziłem daty i dzisiaj w ciągu dnia między spotkaniami zapaliłem świeczkę na jednym grobie. Pierwszego bowiem będę gdzieś w pizdu, niewiadomogdzie. Pan kapitan się zatem odmeldowuje. Na wczasy już czas. Buzia.