Archiwum maj 2009


maj 23 2009 ...
Komentarze: 5

„Ja Wam mówię: Jest dobrze, jest dobrze, jest dobrze, ale nie najgorzej jest.” Piętnaście miesięcy i dziewięć dni temu wsiadłem w środek transportu zbiorowego, którym powróciłem z emigracji. Za godzinę minie dokładnie te 9 dni. Nie udało mi się odbudować relacji z ludźmi, których pozostawiłem wyjeżdżając. Z niektórymi nawiązałem kontakt. Zazwyczaj nie udało się utrzymać. Z tymi, z którymi udało się utrzymać nie jest ten kontakt taki jak kiedyś. Natura nie znosi jednak próżni i się inne środowisko wytworzyło. Najmocniejsze przyjaźnie przetrwały. Wszystko się więc miksuje. Od poniedziałku do piątku buduję polski kapitalizm jako organizacja. Od piątku wieczór do niedzieli gonię sprzedaż polskiego przemysłu spirytusowego i tytoniowego. Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że non-stop działam pro publico bono i stale dorzucam cegiełkę do krajowego produktu. Patriotyzm taki. Decyzji zakupowych nie odkładam na później i kreuję stronę popytową na wszystkich mi dostępnych frontach. Zuch jestem. Co prawda jeszcze mam kawałek do najwyższego stopnia wtajemniczenia w organizacji. Przejawia się to tym, że potrafię opisać czym się zajmuję. Być może jednak którego dnia nie będę potrafił tego zrobić i to będzie oznaczało, że znalazłem się w awangardzie. Tymczasem jednak Koźlak dzisiaj jest grany oraz fajki. I kolega zaraz mnie odwiedzi – „spotkam się z kolegą, bo kolega jest od tego i wypada czasem spotkać się z nim. Siedzieć będziemy do rana i donosić ciągle nowy zestaw win”. Siedzę w kuchni na hockerze z laptopem na blacie – tak jest najprzyjemniej. Biurko mnie wkurwia. Na kanapie mi za gorąco od grzejącego się sprzętu. Tak, kuchnia jest wyborem best of the best. A jak wiadomo najbardziej lubię rozwiązania optymalne. Pij wódkę, pij wódkę, pij wódkę. Uwielbiam podprogowy przekaz.