Archiwum kwiecień 2005


kwi 29 2005 Bez tytułu
Komentarze: 5

Metodą tradycyjną, na pierwszy tydzień maja, szpierdalam na dużą wodę. Kupiłem wstępnego litra oraz karton czerwonych, mych ulubionych. Mam również karton zupy cebulowej w torebkach. Na drogę, bo trochę tych kilometrów będzie, dwa red-bull'e, termos kawy i kanapki. Z premedytacją nie spakowałem ani jednej pary czarnych skarpetek. Nie wspominając o innych elementach mego codziennego stroju. W torbie same białe skary i tylko sportowe buty, a także gumopwe ubranie zwane sztormiakiem i gumofilce. Pa. 

bmp : :
kwi 25 2005 Bez tytułu
Komentarze: 2

W terenie zabudowanym w niedzielę jechałem bardzo wolno. Nie byłem bowiem pewny czy czegoś nie wydmucham, gdyby takiej czynności ode mnie zażądano. W którymś momencie osobnik jadący obok mnie pierdolnął następująco: "Jeśli nie będę kiedyś alkoholikiem, to uznam to za życiową porażkę". Jak dla mnie, pierdolnięcie miesiąca. Poza tym norma.

bmp : :
kwi 14 2005 Bez tytułu
Komentarze: 7

A więc krzycz A-hoj

Pół litra w ręku miej

Wszystkie wódki świata mocne są

Lecz wypijemy je.

 

Miałem kiedyś czternaście lat. To się czasem zdarza. Kupiłem sobie wtedy bez wiedzy protoplastów tzw. motor, tzw. etkę. Inaczej mówiąc MZ-Etz 150 ccm. Byłem uprzejmy się na niej wypierdolić dwa razy, ale bez konsekwencji. Za trzecim razem nie obeszło się bez nich. Zdrowie nie ucierpiało, ale konsekwencje były. Otóż wracałem sobie do domu po przejażdżce i napotkałem patrol (nienawidzę skurwysynów). Dali znać sygnałem dźwiękowym oraz świetlnym, że mnie zauważyli. Olałem to i będąc dobrej myśli zacząłem spierdalać, tyle ile fabryka dała. Piątkowe kutafony ruszyły w pościg. Wszystko by się dobrze skończyło, gdyby nie równorzędne skrzyżowanie. Jakiś fiut, do dzisiaj przeze mnie nie napotkany, wymusił na mnie pierwszeństwo. Miałem do wyboru: wpierdolić mu się w bok i może przelecieć nad dachem albo położyć Etkę na boku i minąć go za dupą. Wybrałem drugą opcję, gdyż nie lubię słowa „może”. Traf chciał, że nie posiadałem wtedy prawa jazdy, kasku na sobie (był w kufrze), ubezpieczenia, umowy kupna-sprzedaży, a także przekroczyłem prędkość, uciekałem przed drogówką i spowodowałem zagrożenie w ruchu lądowym. Moje szkody: zdarte kolana do krwi. Położyłem środek lokomocji na boku i wyskoczyłem przed kierownicę. W ten oto chytry sposób znalazłem się na środku skrzyżowania, ciągnąc za sobą krwawy ślad. Z kolan leciało, więc zagrożenia dla życia nie było. Się żyje. A konsekwencje? Kilka zer, ale poprzedzoncyh trójką.

N.S.

PS. Niech ktoś zgadnie, co znaczy N.S.

Pa.

 

bmp : :
kwi 07 2005 Bez tytułu
Komentarze: 2

Dzisiaj jest rocznica śmierci mojego dziadka. Właśnie wróciłem z pogrzebu kolejnego członka rodziny. I właśnie zawijam dupę i mam przed sobą 1300 kylometrów. Obiecałem kiedyś i słowa zawsze dotrzymuję, choć nie chce mi się czasem (jako i dzisiaj) bardzo. Pa.

bmp : :