Archiwum kwiecień 2004


kwi 29 2004 Bez tytułu
Komentarze: 5

Jest pewna szanta, co zaczyna się tak: "Szesnaście lat miałem, gdy na żagle pierwszy raz w świat przyjaciel mnie zabrał. Wdzięczny jestem mu za to do dziś. Morze jest mym życiem i żywiołem, do końca  mych dni, teraz gdy zacząłem przyjaźn z nim, z tego już nie da się wyjść..."

Parafrazując: "Trzy lata miałem, gdy na żagle pierwszy raz w świat ojciec mnie zabrał. Wdzięczny jestem mu za to do dziś..."

W związku z tym, że wiatr mnie na morze wywiewa, Aniele Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój. Chociaż, jak powszechnie wiadomo i jak dowodzi mój życiorys, nic mi się nie może stać. Hehe.

To do poczytania w przyszłości. Nie zaśpiewam na pożegnanie mojej ulubionej stadionowej przyśpiewki: "Chuj w dupę Łodzi, tej kurwie nic nie zaszodzi.", bo trochę czasu na łodzi mnie czeka. Nie ma co skubanej obrażać.

ps. GG leży mi już z tydzień i nie wiem co jest grane. Na psa urok. Do stu tysięcy beczek rumu. Kurwa.

bmp : :
kwi 28 2004 Krótki utwór o wiośnie
Komentarze: 10

Już wiosna idzie i każdy wie

Całej przyrodzie jebać się chce

Zobacz, tam na łące jebie wronę kruk

Też pojebałbyś se gdybyś mógł

Na polu żaba wkłada słomkę w pizdę se

A wiewióra zającowi ssie

Już wiosna przyszła i kwitną bzy

Na grzbiecie konia jebią się wszy

Mrówka z wyciągniętym chujem goni psa

A mrówkojad na to wszystko sra.

Już wiosna przyszła, w parku i przy

Ulicznych lampach jebią się psy

Krowa się nadstawia, może uda się?

Lecz nic z tego, bo byk spuścił się

W rzece woda zbełkotana bije w brzeg

Nie!!! To ryby konia walą se.

Trochę chamstwa nigdy nie zaszkodzi. Mniam. Kilka dni mnie nie było, gdyż lekko zmęczyłem organizm. Moja teoria mówi: wszyscy piją, a już korporacyjni dają w pałę po konkrecie. Moja liga. Wczoraj wieczorem wyskoczyłem do pobliskiego sklepu po piwo i szlugi. Wyprawa zakończyła się spotkaniem ze Strażą Miejską, ale byłem grzeczny, nie pyskowałem, nie zjebałem jak burej suki. W związku z tym tylko spisali. Dawno nie spisywali. Już zapomniałem jak to jest być legitymowanym, bo w pierdlu raczej sami sobie biorą dokumenty. Jeszcze tylko jeden dzień i wypierdalam na wodę, na tydzień. I bardzo przepraszam tych co się z nimi mam kontaktować i tego nie robię, ale moi operatorzy odmówili chwilowo współpracy. Chuje.

bmp : :
kwi 23 2004 Bez tytułu
Komentarze: 4

Aniele, Stróżu mój, gdy wiatr mnie na morze wywieje, Ty zawsze przy mnie stój

I rano i we dnie i w noc i zawsze, gdy piany ścianą ocean splunie mi w nos

Trochę się będziesz musiał namoczyć, trochę nałatać burt

A wiem, nie masz nawet kaloszy i tyle wypadło Ci piór

Trochę pewnie zgrabieją Ci ręce, kiedy sztorm ześle Pan Bóg

Powiesz: Stary gdzie masz tę butelkę, no tę, w której trzymasz rum.

Aniele, dobrze wiesz, dla Ciebie też kubek naleję, a potem pójdziemy coś zjeść

I tylko przeżyjmy ten sztorm, a potem na jakąś chwilkę zajdziemy na pobliski ląd

Tam zdrowo się pewnie zaprószysz i bo butelkach paru

Dasz wychodne mej duszy z jakąś dziewczyną z baru

Tylko zróbmy to całkiem spokojnie, bo po co ma wiedzieć Twój szef

Że owszem bogobojnie, a jednak musiałem Cię nieść.

Aniele.

Aniele, wspominaj mnie, gdy Bóg już mi miękko pościele

na kamienistym dnie

Aniele, dobrze wiem, że wpadniesz tu kiedyś w niedzielę

lub w jakiś inny dzień

Napomknij tam komuś o mnie, po znajomości starej

i weź dla nas obu wychodne do tamtej dziewczyny z baru

Sam pewnie też się zaprószysz i zaśniesz pod powałą.

A rano będzie nas suszyć, zupełnie jak dawniej bywało.

Aniele

Aniele, Stróżu mój, gdy wiatr mnie na morze wywieje, Ty zawsze przy mnie stój

I rano i we dnie i w noc i zawsze, gdy piany ścianą ocean splunie mi w nos

Trochę się będziesz musiał namoczyć, trochę nałatać burt

A wiem, nie masz nawet kaloszy i tyle wypadło Ci piór

Trochę pewnie zgrabieją Ci ręce, kiedy sztorm ześle Pan Bóg

Powiesz: Stary gdzie masz tę butelkę, no tę, w której trzymasz rum.

Aniele.

 

Proszę sobie to wyobrazić z delikatną trąbką w tle. Tak jazz’ująco. Podoba mi się. Tak się mogę modlić. Nawet wiem, kim ma być „tamta dziewczyna z baru”.

bmp : :
kwi 22 2004 Bez tytułu
Komentarze: 3

Sktowany jestem jak trzeba. W sensie padam na ryj ze zmęczenia. Dobiero szmatę, tzw. zwis męski poluzowałem, choć bardzo mi się nie chciało i już byłem blisko podjęcia decyzji o spaniu w urzędniczym rynsztunku. Nie zajebałem się. Serce mnie znowu napierdala, jebane. I jakoś tak smutno mi się dzisiaj zrobiło podczas powrotu do domu. Jechałem sobie znanymi ulicami, słuchałem radia, przez uchylone okno strząchałem peta i jakaś taka pierdolona melancholia, żeby nie powiedzieć nostalgia, mnie dopadła. I wcale, do chuja ciężkiego, mi się to nie podobało. I w ogóle niewiele rzeczy mi się teraz podoba. Jebane to wszystko.

bmp : :
kwi 21 2004 Bez tytułu
Komentarze: 5

Imieniowego browara walnąłem sztuk jeden. Zmordowany jestem. Końca nie widać i po drodze jeszcze tyle negatywnych emocji na mnie czeka, co najmniej do końca drugiej dekady maja. To jest pewne. W tej kwestii nic nie z pewnością nie zmieni. Z pewnością wynoszącą 100%. Fajne dzisiaj różne koleżanki zaobserwowałem w pobliskim lokalu. Wszystkie zajęte. Takie życie.

bmp : :
kwi 20 2004 Bez tytułu
Komentarze: 6

Zaczyna się ostra jazda. Skoczyło mi dzisiaj ciśnienie. Nie umiem walczyć ze stresem. Znaczy nie widać go u mnie na zewnątrz, ale czuję jak mi organizm wariuje i jak reaguje. Żeby to się źle nie skończyło. Od jakiegoś czasu na wiosnę coś mnie dopada nieokreślonego i nie jest to depresja, bo ja na depresje nie mam w zwyczaju cierpieć. Raczej jakościowo chujowe myśli mnie dopadają.  Do tego w tym roku dochodzą kłopoty i bilans, który sporządziłem. Wszystko razem raczej maluje się w bardziej ciemnych niż jasnych kolorach. Nieśmiałą mam prośbę. Jeśli ktoś może spowodować, że zacznie się układać, to proszę niech tak uczyni a ja będę niezmiernie wdzięczny. Potrafię się odwdzięczyć. Wykres, którym można opisać przebieg mojego nastroju zaczął dołować i leci na łeb na szyję i nie widzę po drodze punktów oporu.

bmp : :
kwi 19 2004 Bez tytułu
Komentarze: 5

Prosta recepta na uniknięcie zamachu w naszym kraju. Trzymać się ode mnie z daleka. Jak coś pierdolnie, to na pewno będę w okolicy. Nie ma chuja, żeby było inaczej. Poza tym nowy sezon spraw sądowych się zaczyna. Zajebiście. Dwie już wyznaczone. Już nie wiem czy nie lepiej pokręcić się w miejscach gdzie może coś pierdolnąć.

bmp : :
kwi 18 2004 Bez tytułu
Komentarze: 3

Piłem trzy dni i piję dalej, więc dlatego nie napiszę nic więcej. Korę mam gładką. Dziękuję.

bmp : :
kwi 16 2004 Bez tytułu
Komentarze: 3

Właśnie sobie wróciłem z lokalu gastronomicznego. Poszedłem sobie na browara, bo coś mi na żołądku leżało cały dzień. Wypiłem dwa i w trakcie drogi powrotnej wykonałem malutki strzał z pomidorka. Od razu lepiej. Nie o tym jednak miałem klepać. Otóż jak zwykle przez przypadek spotkałem pewną grupę ludzi. Spotkykam ich średnio raz na pół roku. Takie zgrane towrzystwo. Jakieś małżeństwo, jakieś narzeczeństwo, etc. Sympatyczni faceci i przyjemne, wesołe kobitki. I raz na te pół roku obserwuję jak się u narzeczeństwa pierdoli. On ma wzrok jak coraz bardziej zbity pies. Ona ciągle wesoła. I wiem czym się to skończy. Sytuacja trochę podobna do mojej. On bardzo zakochany, jej już minęło. Tyle, że u mnie szybko zostało mi powiedziane: "na drzewo". Tam się męczą. Będę miał kolejnego kumpla do gorzały. Prędzej czy później, ale będę.

bmp : :
kwi 15 2004 Bez tytułu
Komentarze: 7

Co to za kurwa dział marketingu, do którego nie można się dodzwonić przez kurwa pierdolone 40 minut? Pierdolę ich, a znowu chciałem dla kogoś dobrze.

bmp : :